Miua
Witajcie moi drodzy. Ostatnio u mnie i u mojej ludzkiej rodziny trochę się działo....,no przynajmniej u mnie.
Od jakiegoś czasu wszyscy mówili,że gdzieś jedziemy... Ale zaraz,jak?? Gdzie?? Ostatnio jak jechaliśmy gdzieś to miło wycieczki nie wspominam bo pojechaliśmy do weterynarza i później mnie brzuszek bolał i taka jakaś chodziłam od ściany do ściany z łebkiem przy podłodze.... Więc co, że niby jeszcze raz?? Ale czemu?? Przecież ja , jak już muszę do tego weta, to bardzo chętnie w swoim transporterku „pójdę”...
Dobra,coś się dzieje....,wszyscy pakują jakieś torby, walizki.....,zaraz....po co do weta moja kuwetka?? No ej,noooo...... Idę do transporterka bo nie chcę na to patrzeć.
Dobra,moja ludzka rodzinka wynosi po kolei walizki i wraca po następne w tym i moja „toaletę”,a na końcu zabierają też i mnie i zanoszą do autka.
Jedziemy.... Miauuuuu,ja chcę do domu..... Miauuuuuuu, tata zawracaj....... Miaaaauuuuuuuu...... No nie słuchają mnie.... Ciężkie takiego małego kociaka jak ja jest życie....,nikt mnie nie słucha....
Podróż była dość długa, po drodze zatrzymaliśmy się bym mogła się napić i wbrew moich obaw nie pojechaliśmy do weta....
Kiedy dojechalismy na miejsce były inne człowieki i inne mieszkanie. Przyjechaliśmy do mamy i taty mojej ludzkiej mamy. Dziwne to. Już od tego w łebku mi się kręci-mama mamy....Dziwne.
No ale w każdym razie to chyba mnie polubiła. Denerwowało mnie trochę to że i ona i Kapi i moja ludzka mama mówili do mnie „Nitka” oraz „Dziunia”. Przecież ja Bombka jestem !!
Poznałam tam jeszcze Monikę, szwagra i Bartka. Oraz,o zgrozo, pieseła przyprowadzili.... A kysz ty czarny....,sio..... Uffff.....Zabrali go w końcu i więcej nie miałam przyjemności go widzieć.
Podczas pobytu w drugim domku było nawet fajnie, nowe zakamarki zwiedziłam,mój ludzki tata pewnego dnia pojechał,ale wrócił następnego dnia. Niestety nie było go praktycznie całymi dniami. Robili przy autku coś i tak wyszło....
Nadszedł jednak dzię powrotu i tym razem wracaliśmy ze szwgrem. Jak jeździsz zły człowieku miaaaauuuuuu.....,i co to za muza??? już tata jeździ spokojniej i lepszej muzy słucha..... Miauczałam prawie całą drogę jednak w niczym to nie pomogło tym razem.
W końcu jakoś dojechaliśmy na szczęście cało i zdrowo. I znowu wszyscy w naszym mieszkanku.
I tak to przebiegła moja podróż do nowego miejsca i nowych ludzi,którzy mnie polubili.
Do następnego
Miiiaiaaaaaaauuuuuuu
Bombka